Wierzę w Kościół Powszechny - Rozczarowanie spotyka nas, gdy pobieżnie przyglądamy się Kościołowi katolickiemu. Dużo słyszeliśmy o nim, uczyli się i czytali. Wiemy, że nie ma na świecie potężniejszej i sprawniejszej organizacji,
Eric Voegelin powiada: "Największy problem dzisiejszych chrześcijan nie polega na tym, że nie mają właściwych odpowiedzi, ale że zapomnieli o pytaniach, które zostały postawione i ku którym owe odpowiedzi zmierzały". W ostatni weekend trochę z rozmysłem, trochę przez przypadek zajrzałem do trzech różnych wywiadów. Pierwszy z nich to rozmowa z nieżyjącą już prof. Hanną Świdą - Ziembą (TP, 4/2012). Drugi z Mariuszem Agnosiewiczem, redaktorem naczelnym portalu ("Wysokie Obcasy" 3/2012), a trzeci to obszerny książkowy dialog Marcina Prokopa z Szymonem Hołownią "Bóg, kasa i rock’n’roll" (Znak, 2011). Moją uwagę przykuły szczególnie ich poglądy na temat wiary i Kościoła. Marcin Prokop pisze, że chociaż "kiedyś próbował uczestniczyć w życiu Kościoła", dzisiaj kieruje się wyczuciem i intuicją w sprawach moralnych. We wczesnej młodości Kościół kojarzył mu się z o. Rydzykiem, pedofilskimi aferami i sępieniem kasy od wiernych. Jezus stał się dla niego legendą, a Bóg "dobrotliwym staruszkiem z długą brodą, który hoduje gołębia" albo "nieokreśloną abstrakcją", tudzież kulturowym symbolem, kodem, elementem tradycji. Mariusz Agnosiewicz, uważa, w czym czuć ducha Karola Marksa, że każda religia jest rodzajem narkotyku, sposobem ucieczki od nieznośnych aspektów rzeczywistości. Uczy myślenia życzeniowego i obiecuje gruszki na wierzbie, a chrześcijaństwo jest jedną z najbardziej uciążliwych i szkodliwych religii. Hanna Świda-Ziemba twierdziła, że jest niewierząca, to znaczy nie wiązała swoich nadziei z żadną religią, ale równocześnie, co świadczy o jej klasie i uczciwości intelektualnej, nie wykluczała istnienia rzeczywistości przekraczającej to, czego możemy obecnie doświadczyć: "Nie wiem, czy jest życie po życiu (...)"Możliwe, że istnieje coś, czego ludzkim umysłem nie sposób ogarnąć. (...) Kto wie, może poznamy to po śmierci? A może nie?" Katolickie wychowanie Najciekawsza w ich wyznaniach wydała mi się inna zbieżność. Mianowicie, wszyscy troje przyznają się do wcześniejszych ścisłych związków z Kościołem i katolickiej kindersztuby. Z czasem coś się załamało. Prokop: "Chociaż wychowałem się w wierzącej i praktykującej katolickiej rodzinie - zostałem ochrzczony, byłem u Pierwszej Komunii Świętej i bierzmowania oraz zbierałem dobre oceny na lekcjach religii - zawsze miałem z "tymi" sprawami problem". Zdaje się, że problem polegał na tym, że red. Prokop w żaden sposób nie potrafił nawiązać kontaktu z Bogiem (tak jak tego oczekiwał), pomimo usilnych prób. "Bardzo chciałem dostrzec jakiś znak obecności Boga. Serio. Liczyłem na jakiś rodzaj niepodważalnego, zindywidualizowanego przeżycia, które będzie boskim mrugnięciem oka w moją stronę". Niestety, czeka na ten boski zew do dzisiaj. Świda-Ziemba: "Ja byłam wychowywana po katolicku, bardzo zdecydowanie, ale straciłam wiarę, mając 16 lat". Pani Profesor nie podaje konkretnych przyczyn tego nagłego zwrotu, poza wzmianką o toczonych w gronie kolegów sporach religijnych, co najprawdopodobniej doprowadziło do jej "religijnego zwątpienia". Profesor w kwestiach religijnych wyznaje sceptycyzm poznawczy Immanuela Kanta, który również uważał, że ludzki rozum jest za słaby, aby mógł dosięgnąć boskich tajemnic. Z natury, jak sądził, nie mamy wglądu w te sprawy, więc nic pewnego nie możemy na temat Boga powiedzieć. Agnosiewicz: "Wychowałem się w małej miejscowości na Dolnym Śląsku, w katolickiej rodzinie, religia była dla mnie ważna". Coś zaczęło pękać w tym monolicie, kiedy tylko młody Mariusz zaczął odkrywać i rozwijać swoje pasje (grupa teatralna, zainteresowanie chemią i komputerami). Poczuł się wówczas tak pochłonięty tymi sprawami, że religia zeszła zupełnie w cień. Oprócz tego, podobnie jak Czesław Miłosz, który "natrafił na trudności (w wierze z powodu swoich współwyznawców" (Traktat teologiczny), redaktor wspomina, że gwoździem do trumny jego wiary była hipokryzja dorosłych: "Każą mi chodzić do kościoła, a sami nie respektują jego nauk". Religia po coś jednak istnieje Interesujący jest też ich stosunek do religii. Wszyscy przyznają, że religia jest do pewnego stopnia przydatna w społeczeństwie i dla samego człowieka. Spełnia funkcję stabilizującą, kojącą i pomocniczą, bez względu na to, czy jej źródło tkwi w skończonej rzeczywistości, lub, czego nie sposób jednoznacznie dowieść, poza tym, co empiryczne. Prokop: "Mój Bóg funkcjonuje jako wymysł człowieka i istnieje w tym sensie, że nie możemy go z naszej kultury, cywilizacji wyrugować, zaprzeczyć, że ten topos w dużej mierze nas ukształtował". Agnosiewicz: "Uciekanie od rzeczywistości jest wprost proporcjonalne do tego, jak ta rzeczywistość jest nieznośna". (…). Większość z nas zawsze będzie cierpiała na różne frustracje, więc jakaś forma ucieczki zawsze będzie potrzebna". Jeśli wzrasta dobrobyt i zadowolenie z życia, automatycznie zmniejsza się popyt na religię. A więc, jeśli dobrze rozumiem Agnosiewicza, realizm poucza, że w gruncie rzeczy religii nie da się ( a nawet nie powinno się), wyeliminować z życia i przestrzeni publicznej, ponieważ wciąż istnieje duże zapotrzebowanie na ten środek uśmierzający. I nie zanosi się, aby kiedyś miało w tym względzie dojść do jakiejś znacznej rewolucji. A jeśli spróbowalibyśmy go usunąć cięciem skalpela, to z czym zostaniemy? Świda- Ziemba: "Nie jestem przeciwniczką religii, bo one pomagają ludziom żyć". Rozbicie o mur niemożności Nie chcę osądzać tych wypowiedzi, ani rzucać gromów. Niemniej, przyznam, że najbardziej w tych wypowiedziach uderzyło mnie odwołanie się ich autorów do wychowania katolickiego. I wzbudziło kilka pytań. Zastanawia mnie przede wszystkim, na czym polegało to katolickie wychowanie, jak głębokie było, skoro nie uchroniło ich od krytycznego zdystansowania się wobec chrześcijaństwa. Jaki przekaz o Kościele, a w jego obrębie o Bogu, do nich docierał? Dlaczego taki jednostronny? Gdzie pozostała część prawdy? Czy takie spłycenie to wyłącznie wina Kościoła? Każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. Nie mam zamiaru zrzucać wszystkiego na karb wykoślawionego wychowania religijnego, bo przecież zawsze w tej sferze pozostaje margines ludzkiej wolności, oporu, nieświadomości. Człowiek nie jest zdeterminowany wychowaniem, ani jego brakiem. Nie można jednak popadać w drugą skrajność, jakoby zawsze chodziło o w pełni świadomy wybór. Albo całe to gadanie jest niczym innym jak powoływaniem się na utarte stereotypy, aby się wykręcić i usprawiedliwić. Generalizowanie i jednostronność też jest zawiniona, ponieważ płynie z lenistwa i zacietrzewienia. Nie zadali sobie trudu. Skoncentrowali się tylko na wycinku Kościoła. Przyczyny niewiary leżą więc całkowicie po ich stronie, bo to rogate dusze. Można i tak podejść do sprawy. Jednak mnie się wydaje, że to uproszczenie. Nie wszystko da się tutaj wyjaśnić. Dotykamy w tych ludzkich poszukiwaniach i błądzeniach tajemnicy. Dlaczego wielu katolików nie żywi podobnych rozterek? Czy dlatego, że mają żywy kontakt z Bogiem, że głęboko wierzą, rozumieją swoją wiarę, są zawsze zbudowani postępowaniem chrześcijan? Czy nigdy niczym się nie zgorszyli? Nie mieli wątpliwości i wszystko jawi im się jako oczywiste? Eric Voegelin powiada: "Największy problem dzisiejszych chrześcijan nie polega na tym, że nie mają właściwych odpowiedzi, ale że zapomnieli o pytaniach, które zostały postawione i ku którym owe odpowiedzi zmierzały". Po drugie, nie ulega wątpliwości, że niebagatelny wpływ na ostateczny kształt myślenia wielu nowożytnych filozofów, miały uproszczone wizje chrześcijaństwa, z jakimi się zetknęli, albo negatywne doświadczenia z chrześcijanami, z którymi przyszło im żyć. Jeśli, na przykład, Thomas Hobbes widział na co dzień, jak to wyznawcy Chrystusa wszczynają wyniszczające wojny o podłożu religijnym, to trudno się dziwić, że w swoim fundamentalnym dziele "Lewiatan" zarysowuje tak mroczną wizję człowieka, podobnego do zgłodniałego wilka. Wiele antyklerykalnych postaw rodzi się na podobnym gruncie. Popatrzmy dla przykładu, co Mariusz Agnosiewicz wyniósł ze swojego katolickiego wychowania, zakładając, że w cytowanym wywiadzie odnosi się do własnego doświadczenia. Usłyszał że siłą napędową moralności jest wyłącznie strach i poczucie winy: "Nie kradnij, bo zostaniesz ukarany", czyli generalnie "nie rób tego czy tamtego, bo cię Bozia pokarze". A najważniejszym obszarem wykorzeniania zła w młodym człowieku jest seksualność, zwłaszcza masturbacja, na punkcie której, zdaniem Agnosiewicza, Kościół ma hopla. Uważam, że nie można tego powiedzieć o całym Kościele, bo to rzeczywiście jest uogólnienie. Przynajmniej, jeśli chodzi o oficjalne dokumenty dotyczące etyki seksualnej, Kościół kieruje się dzisiaj dużym wyczuciem i wyrozumiałością. Sęk w tym, że jego przedstawiciele nie zawsze je znają i głoszą własne nauki. A dla sporej grupy młodych ludzi to właśnie miejscowy proboszcz lub katecheta jest często pierwszym i jedynym wehikuł katolickiej moralności. Ponadto, prawdą jest, że często nie potrafimy inaczej rozmawiać o moralności niż w formie zakazowo- prawnej. Wiemy, że nie wolno zabijać dzieci nienarodzonych, ale o wiele trudniej uzasadnić ten nakaz pozytywnie. To kosztuje więcej wysiłku. Co więcej, Agnosiewicz wprawdzie wypowiada się krytycznie o religii jako takiej, ale z kontekstu wywiadu wynika, że "religia" to w jego opinii głównie Kościół Katolicki, a szerzej chrześcijaństwo. Mówi bowiem, że "religia uczy wyrachowania", po czym przechodzi do "straszenia piekłem" oraz zakazów w sferze seksualnej i dodaje: "Na szczęście większość katolików podchodzi selektywnie do nauk Kościoła". Ten na poły świadomy przeskok pokazuje, że w naszym kraju, ciągle jeszcze, podstawową wiedzę o religii wiele ludzi czerpie z Kościoła, co także rzutuje na doświadczenie religii jako takiej. W końcu, jeśli spojrzeć na "przyczyny" niewiary tych trzech osób od strony pozytywnej, to w sumie odkryjemy trzy najbardziej podstawowe aspekty katolicyzmu: Prokop: pragnienie żywego i osobistego doświadczenia Boga, nie tylko za pośrednictwem formalnych rytuałów i rodzinno-kościelnych tradycji. Świda-Ziemba: potrzeba intelektualnego uzasadnienia wiary i rozumowej pewności. Agnosiewicz: bezinteresowność etycznego postępowania oraz zgodność wyborów i postaw wierzących z ich słowami i deklaracjami. Można by powiedzieć, że te postulaty trącą nadmiernym idealizmem. Gdyby je bowiem poskładać w jedną całość, to wyszedłby nam niemalże doskonały katolik. A jednak coś w każdej z tych osób nie zagrało, jakieś pragnienie nie zostało zaspokojone. Nie odnaleźli swego miejsca w Kościele, chociaż formalnie w nim są. A może - jak twierdzi ks. Tomasz Halik w "Cierpliwości Boga" - głosy niewierzących są słyszalne po to, "by pomóc nam oczyścić naszą wiarę z "religijnych iluzji?""
Można je odmówić samodzielnie w domu. Droga Krzyżowa - rozważania. Krótkie rozważania o życiu i wierze podczas odmawiania Drogi Krzyżowej [PRZYKŁADY MODLITWY] | Gazeta Krakowska
Decyzję o wystąpieniu z Kościoła Paweł oprawił i powiesił nad łóżkiem. - Chciałem odejść, to wszystko. Olgierd Rynkiewicz: - Jako apostata nie uczestniczę w życiu Kościoła. Jestem objęty ekskomuniką. Nie wezmę katolickiego ślubu, nie będę miał katolickiego pogrzebu. To chciałem osiągnąć Lech KamińskiOlgierd Rynkiewicz: - Jako apostata nie uczestniczę w życiu Kościoła. Jestem objęty ekskomuniką. Nie wezmę katolickiego ślubu, nie będę miał katolickiego pogrzebu. To chciałem osiągnąć(fot. Lech Kamiński)- Nie wierzę w Boga - to była najważniejsza motywacja mojej decyzji - mówi Olgierd Rynkiewicz z Torunia. - Nie wierząc w Boga, nie zgadzam się z fundamentalnymi założeniami Kościoła, dlatego nie chciałem w nim tkwić. Przeczytaj także:Bydgoski egzorcysta: "Diabeł chce zaatakować także moją rodzinę"Przemek pochodzi z małej miejscowości. Wieloletni ministrant i lektor. Jeszcze trzy lata temu służył do mszy. W październiku codziennie odmawiał różaniec. Studiuje w Toruniu. Chce wystąpić z prośby o apostazję (odstępstwo, wystąpienie) zaczęli składać Polacy pracujący w Niemczech. Nie chcieli z pensji płacić obowiązkowego podatku kościelnego i rezygnowali z przynależności do Kościoła katolickiego. Od kilku lat o apostatach coraz głośniej w kraju, ale - przynajmniej w naszych diecezjach - to nawet nie jest zjawisko. Np. w diecezji włocławskiej przypadki apostazji są jednostkowe. - Trzy - może cztery w roku - informuje ks. kanclerz Artur Niemira z kurii diecezjalnej. - Pojedyncze przypadki - mówią w kurii bydgoskiej. - W ciągu minionych 4 lat w diecezji płockiej trzy osoby zgłosiły, że chcą formalnie wystąpić z Kościoła - dodają w Statystyki Kościoła Katolickiego jeszcze nie skończył liczenia apostatów we wszystkich diecezjach. W ubiegłym roku w diecezji toruńskiej wystąpiło 8 osób. W ciągu ostatnich pięciu lat - Ale w ubiegłym roku w diecezji krakowskiej wypisało się 168 apostatów - podkreśla apostata Olgierd Rynkiewicz z Torunia. Olgierd na co dzień zajmuje się stroną internetową Jest przedstawicielem handlowym. Idea świeckiego państwa zaprowadziła go do Ruchu Palikota. Został ochrzczony, przystąpił do pierwszej komunii, był bierzmowany. Na lekcje religii w liceum chodził sporadycznie, bo można było podyskutować z księdzem. Nawet na świadectwie miał ocenę z że wrodzona ciekawość, pęd do wiedzy i logiczne myślenie motywowały go do zerwania z wiarą. Postanowił wystąpić z Kościoła. W biurze parafialnym toruńskiej katedry przedstawił księdzu proboszczowi sprawę. - W pierwszej chwili ksiądz nie bardzo wiedział, o co mi chodzi - wspomina Olgierd. - Wczytał się w oświadczenie woli, w którym opisałem moje motywacje (nie wierzy w Boga, nie zgadza się z działalnością instytucji Kościoła, chcąc pozostać w zgodzie z sumieniem, występuje z Kościoła i nie chce być z nim utożsamiany). Nie chciałem też, żeby hierarchowie w mediach wypowiadali się również w moim imieniu, bo w Polsce jest 96 procent katolików. Proboszcz dał mu tydzień czasu do namysłu. Później otrzymał odpis metryki chrztu z adnotacją, że wystąpił z Kościoła katolickiego. - W domu rozeszło się po kościach, ale dowiedziała się o apostazji moja matka chrzestna, mocno zaangażowana w życie Kościoła i podniosła larum - dodaje Olgierd. - Zadzwoniła do mojej babci, do rodziców z troską i z bojaźnią, czy aby nie wplątałem się w podejrzane towarzystwo, np. w jakąś sektę. Wyjaśniłem jej sprawę, uszanowała moje zdanie i obiecała wspierać mnie w poszukiwaniu wewnętrznego spokoju. We wrześniu 2008 roku Konferencja Episkopatu Polski wydała instrukcję postępowania przy formalnym wystąpieniu z Kościoła. Potencjalny apostata musi mieć skończone 18 lat. Umotywować swoją decyzję proboszczowi. Stawić się w parafii z dwoma pełnoletnimi świadkami oraz dostarczyć odpis aktu chrztu, bo apostazji dokonuje się w parafii miejsca zamieszkania, a nie w parafii, w której było się ochrzczonym. Na pierwszej wizycie nigdy się nie kończy. W instrukcji episkopatu jest mowa o "roztropnym czasie do namysłu". - Często jest to naginane - mówi Olgierd i dodaje, że zna przypadki, w których proboszcz wyznaczył termin następnej wizyty za rok, ale i - złośliwie - za dziesięć lat. - Jeszcze trzy lata temu wręcz manifestowałem moją wiarę - wspomina Przemek, kiedyś ministrant i lektor, a dziś toruński student. - W pracy księży z mojej parafii przeszkadzało mi to, że obydwaj byli hipokrytami. Jeden z nich chyba w ogóle nie wierzył w to, co robił. Z pogardą odnosił się do ludzi. Czasem wręcz ich się bał lub brzydził. Był materialistą nastawionym na pieniądze. Mówi, że w społecznościach wiejskich można zauważyć następujący mechanizm: najpierw w parafii pojawia się uduchowiony i dobry dla ludzi ksiądz. Po nim przychodzi materialista, żeby ściągnąć pieniądze. Następnie znowu pojawia się ten spokojny... - Przestałem chodzić do kościoła - przyznaje. - Miałem wtedy 17-18 lat. W tym czasie wielu znajomych odchodziło od Kościoła. Mówi, że nic go już nie łączy z instytucją Kościoła. Nie chce, żeby hierarchowie wypowiadali się w jego imieniu. Prosił rodzinę, żeby z biura parafialnego uzyskała odpis aktu chrztu, ale w jego parafii finansami zarządza organista. Zażyczył sobie stu złotych za wydanie chce sam wybrać się do parafii i wszystko załatwić. - Apostazja będzie się nasilała, ale niekoniecznie będzie związana z wielką dynamiką osób, które się "odkościelniają" czy "odreligijniają" - uważa doktor Paweł Załęcki, socjolog religii z UMK w Toruniu. - Część osób będzie chciało wskazać swoją autonomiczność do stanowienia o samym sobie i będzie usiłowało regulować oficjalnie to, co stało się już wcześniej. Bo czy w dzisiejszym Kościele nie ma niewierzących - praktykujących lub wierzących - niepraktykujących - co opisali już socjolodzy? - Utknąłem w połowie, ponieważ napotkałem problemy u proboszcza - przyznaje Marcin ze Szczecina, który akurat na kilka dni wpadł do Torunia. - Wniosek złożyłem u proboszcza, ale on nic z nim nie zrobił. Powiedział, że nie zamierza wysyłać do kurii mojego wniosku. Kiedy zacząłem pytać, gdzieś zniknął, po kwadransie wrócił, zaczął mnie straszyć, że wezwie policję. No i wyzwał mnie od "psychicznego". Zaznaczył tylko w kartotece, że złożyłem wniosek apostazji. Nie czułem się nigdy związany z Kościołem. Teraz już tak bardzo nie zależy mi na sformalizowaniu mojej sprawy, ale na pewno jej tak nie zostawię. Marcin pochodzi z rodziny katolickiej, ale nie za bardzo praktykującej. - Do bierzmowania, choć przyciskali, już nie przystąpiłem. Religia w szkole nigdy nie jest na początku lub na końcu zajęć, tylko wciśnięta w środek. Trzeba było się pojawiać. Startowałem nawet w konkursach wiedzy religijnej i wygrywałem je dla szkoły - przyznaje. - Ale przez to, że dyskutowałem na lekcjach, zawsze miałem niższe oceny od tych, co nie zadawali trudnych pytań. W gimnazjum uczył nas ksiądz, który nie potrafił niczego wytłumaczyć, a wtedy się denerwował. Postanowiłem nie należeć do czegoś, czego nie czuję. Mama bała się, że wplątałem się w satanizm. Później przez dwa lata nie przyjmowała księdza na kolędzie. Pewnie wstydziła się za mnie. - Ostatni raz, tak szczerze, z głębi serca, modliłem się w wieku 15-16 lat - mówi Paweł Sowa z Jabłonowa Pomorskiego. Dziś uważa, że trzeba wziąć życie w swoje ręce. Pochodzi z rodziny katolickiej, ostatnim sakramentem było małżeństwo, ale to już chyba nieaktualna sprawa, bo o żonie mówi w czasie przeszłym. Podczas Woodstocku spotykał krisznowców, ale wiary nie chciał zmieniać. - Wcześniej wydawało mi się, że coś mną kieruje, wierzyłem - wspomina. - W wieku 16-17 lat chodziłem z kolegami co niedzielę do kościoła. Później stałem się ateistą, a apostazja była tego wypadkową. Kościół reprezentuje nauki, ideały, pod którymi nie mogłem się już podpisać. Denerwowało mnie, że księża interesują się tylko pieniędzmi. Od chrztu po pogrzeb trzeba za coś płacić. Trzeba mieć pieniądze, żeby wierzyć. Najpierw ksiądz mi powiedział, że nawet jak mu nic nie zapłacę, to ochrzci moje dziecko, a później zajrzał do koperty i zapytał, jak za dwadzieścia złotych ma utrzymać kościół? A ja za dużo wtedy nie zarabiałem. Chciałem formalnie zerwać wszelkie więzi, żeby władze Kościoła nie ujmowały mnie w swoich mówili mu, że robi źle. - Moje odejście nie wynika z buntu przed Kościołem, z chwilowego skłócenia, bo nie podoba mi się ksiądz, a z braku wiary w Boga. 17 marca 2011 roku przyszedł do biura parafialnego zapytać o swoją sprawę. Wszedł w czapce i z "dzień dobry" na ustach zamiast "pochwalony", co na tyle zirytowało księdza wikarego, że ten złapał go za ubranie i ze słowem "spierd...aj" wyrzucił za drzwi. Na YouTube do dziś można wysłuchać tego zajścia, ponieważ wszystko nagrał ukrytym dyktafonem. - Ludzie nie chcieli wierzyć, że coś takiego miało miejsce - mówi Paweł Sowa. - Zarzucali mi, że sprowokowałem wikarego, ale na tym nagraniu słychać, który z nas zachowywał się internautów nie są jednoznaczne. Jedni piszą, że Paweł sprowokował zajście, inni stoją po jego stronie. Zjazdy apostatów odbyły się już w Gdyni, Toruniu i Warszawie. Na ostatnim postanowili, że jednak cyklicznie będą spotykać się w Toruniu. Na zjeździe w Warszawie było ok. stu osób. Na innych 50-60. Czy w tym roku będzie więcej? - Będzie EURO, dlatego trudno coś prognozować - mówi Olgierd. - Osoby, które chcą - mówiąc popularnie - wypisać się z Kościoła - pytamy o powody takiej decyzji - mówi ks. kanclerz Artur Niemira z włocławskiej kurii diecezjalnej. - Często okazuje się, że wiara tych ludzi nie była rozwijana. Dzieci może jeszcze przystępują do komunii świętej, ale później, jeśli widzą, że rodzice nie chodzą z nimi do kościoła, nie przystępują do sakramentów, nie nauczyli je modlitwy, to one same do kościoła nie przyjdą. I człowiek, który nie został wychowany w wierze, dorasta bez wartości. Dlatego tak ważna jest rodzina. Wcześniejsze odejścia z Kościoła też miały miejsce, ale nie były tak sformalizowane. Jeśli mówimy o kilku przypadkach odejść w roku, to nie ma mowy o modzie. Dziś jest większy dostęp do portali internetowych propagujących apostazję. I osoby, które chcą wystąpić z Kościoła, są na nich ośmielane do takiej decyzji. - Uważam, że apostazja nie jest masowym exodusem z Kościoła, ale nasze sprawy powinny być załatwiane poważnie - podkreśla Paweł Sowa. Podaje też przykład jednego z apostatów, który przygotował prowokację polegającą na poproszeniu w biurze parafialnym o odpis aktu chrztu, bo chce być świadkiem na chrzcie. Jako apostata obłożony jest ekskomuniką i nie wolno mu piastować takiej funkcji. Ale zgodę dosłał. Czyli nikt oficjalnie w kartotece nie zaznaczył, że wystąpił z e-wydanie »
Wierzę w Kościół! Sacerdos Hyacinthus Bez kategorii 30 listopada 2022 Wiele dusz, które przyjęło nową religię , krzewioną w strukturach kościelnych już kilkadziesiąt lat (nie od roku 2013!), nie wierzy w Kościół, który traktują jako instytucję zmienną, zgodnie z duchem czasu.
Wierze w boga, a nie w kosciol. Autor Wiadomość Wierze w boga, a nie w kosciol. Spotkalem ostatnio interesujaca osobe. Mlody niemiec, kurcze chlopak inteligentny az milo, stypendysta, robi master z microsystems. Wierzacy, krzyz na szyi... raz siedlismy do flaszeczki i tak ogolnie zeszlismy na tematy wiary. Powiedzial mi cos takiego: "Wiesz co? Ja postepuje wg bibli. Czytam ja codziennie, wiara w boga daje mi sile. Tylko nigdy nie moglem sie doczytac, gdzie w bibli jest napsiane ze mamy sie sluchac tego tworu, jakim jest kosciol jako instytucja. Biblia sama w sobie mowi mi jak zyc, nie potrzebuje jeszcze tysiecy ludzi narzucacjach mi swoje interpretacje i odczucia. Jest papiez, nastepca swietego piotra i to jest w bibli... ale cala ta reszta?". W sumie spodobalo mi sie to... powiedzcie mi, wierzacy, jak na to patrzec? Crosis Musze nadmienic, ze gdybysmy wszyscy mieli w sobie tyle dobra i zyczliwosci do innych, co Heiko, swiat bylby o wiele piekniejszy. Kryzys Pt lip 29, 2005 21:59 1KOR13 Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52Posty: 586 Jak na to patrzeć to ja Crosisie niestety nie powiem, ponieważ nie możesz patrzeć na sprawę inaczej, jak tylko z własnej perspektywy. Tobie się takie podejście podoba, mi raczej niekoniecznie... Cóż, uważam, że ta sama Biblia na którą się powołuje Twój kolega stwierdza coś zupełnie innego. Kwestia interpretacji . Pozdrawiam, 1KOR13 Pt lip 29, 2005 22:02 Anonim (konto usunięte) No wlasnie, kwestia interpretacji. Ale z drugiej strony, nie lamie on zadnego nakazu jaki jest w bibli. To mnie zastanawia... jak to zostanie "osadzone". Czy zyjac dobrze, a wierzac tak jak on, bedzie on z innymi zrownany na sadzie ostatecznym? Uznaje slowa papieza itd, ale na tym to sie u niego konczy. Poza tym jednak, jesli on Ci tego sam nie powie, wezmiesz go za wzorowego katolika. Crosis Pt lip 29, 2005 22:05 1KOR13 Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52Posty: 586 Cytuj: Czy zyjac dobrze, a wierzac tak jak on, bedzie on z innymi zrownany na sadzie ostatecznym? A czemu miałby nie być zrównany? Nie mnie kogokolwiek osądzać. Nie widzę jednak powodu, dla którego z niewiary w Kościól miałoby wynikać potępienie... Kościół jest pomocą w drodze do zbawienia, ale nie jest koniecznością, bowiem liczne pierwiastki uświęcenia znajdują się także poza Kościołem katolickim (konstytucja Lumen gentium )... Pt lip 29, 2005 22:11 meritus Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05Posty: 1914 Jezus o tych, których powołał: Cytuj:Łk 10:1616. Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie do św. Piotra:Cytuj:Mt 16:18-19Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w Paweł:Cytuj:Ef 3:10-11Przez to teraz wieloraka w przejawach mądrość Boga poprzez Kościół stanie się jawna Zwierzchnościom i Władzom na wyżynach niebieskich - zgodnie z planem wieków, jaki powziął [Bóg] w Chrystusie Jezusie, Panu 5:25-27Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i Kor 3:17Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście. Pt lip 29, 2005 22:34 Andr2ej Dołączył(a): N lip 10, 2005 15:26Posty: 381 Uważam że każdy otwarty na Pismo Święte i poszukujący prawdy wcześniej czy później powinien dojść do tego iż Chrystus chciał założyć i założył Swój Kościół. Obiecał nam także Swoją obecność w nim, opiekę i prowadzenie. Bez kościoła i jego mądrości każdy interpretowałby sobie Biblię tak jak mu pasuje. Pod swój egoizm. Kościól stawia wymagania bo świętość to ciągłą praca nad sobą. Niestety wielu się to nie podoba. Wciąż chcieliby po swojemu czyli na skróty. PS. Zawsze prz takiej okazji przypominam historię Edyty Stein, żydówki, która zgłębiając filozofie odkryła jaka jest prawda. To odkrycie całkowicie odmieniło jej życie. Nawróciła się na katolicyzm i wstapiła do zakonu. _________________Bóg - jest miłością Jeżeli zło nie jest napiętnowane rozzuchwala się. Pt lip 29, 2005 22:39 Xenotym Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37Posty: 820 Re: Wierze w boga, a nie w kosciol. Crosis napisał(a):"Wiesz co? Ja postepuje wg bibli. Czytam ja codziennie, wiara w boga daje mi sile. Tylko nigdy nie moglem sie doczytac, gdzie w bibli jest napsiane ze mamy sie sluchac tego tworu, jakim jest kosciol jako instytucja. Przekaż w moim imieniu (ups... katolika niepraktykującego), że Twój sympatyczny kolega.. nigdy by Biblii nie przeczytał gdyby nie było kościoła (no chyba, że byłby historykiem wyspecjalizowanym w mitologii wczesnochrześcijańskiej) _________________To beer, or not to beer? This is a question. Pt lip 29, 2005 23:07 Anonim (konto usunięte) Widzisz, tylko patrzac na niego, on nie wydaje sie isc na skroty. Poza tym kosciol uznaje, ale bardziej w roli wsparcia, niz interpretatora. Jak to sie wyrazil, kosciol chrystusowy tworza ludzie w modlitwie. jest nastepca piotra i jego kaplani, ale tego zrobilo sie za duzo. Za duzo wg niego zrobilo sie encyklik, zbyt wiele zaczeto "dokladac" do ogolnej wiary w imie pewnych interpretacji. Sam nie wiem, ale jako dla ateisty ma to dla mnie sens. Nie wyklucza on roli kosciola, ale bardziej uznaje go za wspolnote niz organizacje o takim wygladzie jak teraz. Wg niego glowne prawdy w bibli sa takie, aby kazdy mogl je wg swojego sumienia interpretowac i stosowac, a wyniki osadzi bog. Sam jednak powiedzial: pewne rzeczy sa tak oczywiste, ze nie wymagaja interpretacji. Crosis Pt lip 29, 2005 23:10 Anonim (konto usunięte) Xenotym, powiedzialem ze on nie neguje kosciola jako wspolnoty... ale uwaza, ze za daleko posunal sie w sensie biurokratycznymi formalnym. Crosis Pt lip 29, 2005 23:11 Xenotym Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37Posty: 820 Crosis napisał(a):Xenotym, powiedzialem ze on nie neguje kosciola jako wspolnoty... ale uwaza, ze za daleko posunal sie w sensie biurokratycznymi formalnym. Crosis Doskonale to rozumiem i doskonale się z tym nie zgadzam... sam się zastanawiałem, dlaczego Papież obecny i poprzedni nie unowocześnili Kościoła, nie złagodzili doktryny. I po jakimś czasie sobie odpowiedziałem - Cóż byłby to za Kościół, który by doktrynę do mody ustawiał. I choć nie jestem zaangażowany w praktykę kościelną (nie potrafię wytłumaczyć co mnie w tym nie pasi – tak jest i tyle) - to Kościołowi serdecznie kibicuję. Bo to właśnie Kościół ustami Papież (naszego) uzmysłowił mi jak bardzo w tym trendzie do nowoczesności mijamy się z istotą człowieka - jego sensem istnienia. Mnie moje własne zbawienie specjalnie nie obchodzi. Pragnąłbym jedynie by człowiek znów stał się człowiekiem. Takie modne dziś sprawy aborcja, eutanazja, kara śmierci – cholera – nikt mnie nie przekona, że z komórki powstała istota ma jakiekolwiek prawo by obcinać w nienaturalny sposób – w zakres życia innego człowieka. Mnie idzie o to, że głos merytoryczny właśnie KK mi coraz bardziej odpowiada (z pewnymi zastrzeżeniami). _________________To beer, or not to beer? This is a question. Pt lip 29, 2005 23:35 Anonim (konto usunięte) Wiesz, przetlumacze mu Twojego posta i zobaczymy co z niego wyniknie. Z tego jednak, o czym z nim rozmawialem, to wlasnie taka role kosciola widzi - wskazowki, drogi... ale bez tych wszystkich encyklik, nie jako instytucji sadzacej ludzi. On widzi kosciol jako wspolnote, ktora wypowiada sie przez papieza o pewnych czynach, postawach, jednak czlowiekowi i jego sumieniu pozostawiajaca ocene, ktora potem zweryfikuje bog na sadzie ostatecznym. Crosis Pt lip 29, 2005 23:50 wiking Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57Posty: 2184 Drogi Crosis Jak juz bylo wspomniane sama Biblia mowi o Kosciele. Chrystus zostawil nam tez Eucharystie, czyli swoje cialo i krew, bez ludzi ktorym moc to przemieniac nie mielibysmy mozliwosci tego otrzymac. Jak wspomnial Xenotym bez Kosciola nie bylo by Pisma Swietego, pierwsze teksty powstaly jakies 20 lat po powstaniu Kosciola. Samo Pismo Swiete jest wiec owocem zycia wspolnoty, ktora juz zaczela miec swoja organizacje i hierarchie. Wiele listow powstawalo jako odpowiedz na konkretne problemy danych kosciolow, inne rzeczy byly przekazywane ustnie. Ta ustna tradycja, tak jak sam przyklad tych pierwszych swiadkow nie jest zapisany w Pismie Swietym, ale jest przekazywany w liturgii i teologii chrzescianskiej. Pt lip 29, 2005 23:53 Anonim (konto usunięte) No i przeciwko temu on nie ma nic przeciwko. Sprzeciwia sie natomiast "uinstytucjonalnieniu" kosciola, ktory od czasu powstania przeszedl dluga droge, ktora w niektorych momentach przyblizala go, a czasem oddalala od pojedynczego czlowieka. Ja dostrzegam dwa koscioly - kosciol jako wspolnote, wiernych, ktorzy tworza wierni razem z kaplanami, to co opisal Xenotym. I drugi kosciol, jako instytucje, ktora juz z ta wspolnota ma niewiele wspolnego. Crosis Pt lip 29, 2005 23:55 ania Dołączył(a): Pt lis 14, 2003 18:48Posty: 217 Cytuj: Bo to właśnie Kościół ustami Papież (naszego) uzmysłowił mi jak bardzo w tym trendzie do nowoczesności mijamy się z istotą człowieka - jego sensem istnienia. Hmm dotknąłeś tutaj bardzo interesującej , co jest istotą człowieka jego sensem istnienia?Cytuj:Pragnąłbym jedynie by człowiek znów stał się człowiekiem. Czyli ... Napisałeś "znów" tzn., że kiedyś człowiek był człowiekiem kiedy to było i co to znaczy: być człowiekiem?Cytuj:Mnie idzie o to, że głos merytoryczny właśnie KK mi coraz bardziej odpowiada (z pewnymi zastrzeżeniami). Czy mogłbyś nam zdradzić jakie to są zastrzeżenia? Crosis Wierzyć można tylko w Boga. W kościół się nie wierzy. Kościołem się jest. So lip 30, 2005 0:03 Anonim (konto usunięte) No wlasnie... kosciolem sie jest. Ja patrzac z boku dostrzegam wlasnie ta roznice. Kosciol wspolnota, ktorym sie jest, i kosciol ogranizacja, do ktorej sie nalezy. Crosis So lip 30, 2005 0:06 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
Książka Wierzę w Kościół. Religia. Podręcznik. Klasa 6. Szkoła podstawowa autorstwa Janiga Waldemar, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie . Przeczytaj recenzję Wierzę w Kościół. Religia. Podręcznik. Klasa 6. Szkoła podstawowa. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze!
Akademickie Stowarzyszenie Katolickie Soli Deo organizuje w drugiej połowie maja siódmy już blok spotkań z cyklu Poruszyć Niebo Ziemię, tym razem pod zachęcającym do refleksji hasłem: Wierzę w Boga, nie wierzę w Kościół. Jak zwykle zapewniamy ciekawe debaty, w których nie ma tematów tabu i w których decydują merytoryczne argumenty, a nie emocje czy stereotypy. Nowy blok zacznie się od spotkania z ks. Dariuszem Szyszką: Słowo dla zniechęconych (wtorek 19 maja, godz. Aula 1, Budynek 23, Kampus SGGW na Ursynowie). Nasz gość zmierzy się z pytaniami, które nurtują studentów: Czy można wierzyć w Boga bez pośrednictwa Kościoła? Czy mamy wierzyć w Kościół i we wszystko co naucza? Czy Kościół uczy myśleć czy też uczy jedynie wierzyć? Czy ten, kto w jakiejś kwestii nie zgadza się z Kościołem, nie zgadza się tym samym z Bogiem? W środę, 20 maja, o godz. również w Auli 1, Budynek 24, Kampus SGGW na Ursynowie, Muniek Staszczyk będzie rozmawiał o wierze i życiu z ks. Przemkiem "Kawą" Kaweckim. Mottem rozmowy będzie marzenie: Tak bardzo chciałbym zostać kumplem Twym..." Wokalista legendarnej grupy T-LOVE opowie o tym, jak postrzega współczesny Kościół. Odpowie też na pytanie: "dlaczego chłopaki nie płaczą i nie chodzą do kościoła?". Opowie również o tym, co dla niego znaczy "być prawdziwym facetem" i czy Kościół mu w tym pomaga. Trzecie spotkanie odbędzie się pod tytułem: Męskie rozmowy o seksie. Z pewnością spotkanie to zaciekawi także studentki, mimo ze zaproszeni goście to mężczyźni: o. Ksawery Knotz OFMcap, dr Szymon Grzelak, dr n. med. Stanisław Dulko, dr n. med. Grzegorz Południewski, dr Jerzy Rodzeń (czwartek 21 maja, godz. Aula B, SGH). Będzie to debata o seksie w małżeństwie i o antykoncepcji. To męskie i merytoryczne starcie przedstawicieli "dwóch stron" zainteresuje NIE TYLKO mężczyzn. Będziemy szukać odpowiedzi na pytania, które są ważne dla młodych ludzi: Jaka jest nauka Kościoła o seksie? Jaka jest relacja między seksem a miłością? Jak komunikować miłość i czułość między małżonkami? Kiedy seks jest błogosławieństwem? Jakie uzasadnienie ma nauczanie Kościoła o antykoncepcji? Czy współżycie w małżeństwie powinno zawsze wiązać się z płodnością? Na czym polega naturalne planowanie rodziny(NPR)? Jakie wady i zalety ma NPR i antykoncepcja? Czwarte spotkanie odbędzie się pod tajemniczo brzmiącym tytułem: Z Archiwum X Kościoła. Naszymi gośćmi będą: prof. Paweł Kras, o. prof. Jacek Salij OP, ks. prof. Waldemar Chrostowski (czwartek 27 maja, godz. Aula w Starym BUWie, Kampus Główny UW). Poruszymy wtedy tak ważne kwestie, jak: Czy Kościół katolicki ma prawo mówić o pokoju i wolności, skoro sam organizował krucjaty i uczestniczył w inkwizycji? Czy nieomylność papieża w sprawach wiary i moralności nie stawia człowieka w miejsce Boga? Czy kościelni hierarchowie mogą określać dogmaty? Czy i dlaczego Kościół na przestrzeni wieków zmienia własną naukę? Co robić, gdy sumienie podpowiada coś sprzecznego z nauką Kościoła? O tych zagadnieniach i o sprawach uznawanych za "czarne karty" w historii Kościoła, będą mówić profesorowie teologii i historii. Przewidujemy także czas na odważną debatę z publicznością. Szczegółowe informacje ( program, sylwetki gości i informacje o dojeździe na miejsce spotkań) znajdują się na stronie: Zachęcamy również do obejrzenia nagrań wideo ze spotkań organizowanych w ramach poprzednich bloków. Na kanale ASK Soli Deo ( znajdziecie konferencję ks. Piotra Pawlukiewicza - "Żyć Mocniej" i panel "Pokonać Siebie", w którym udział wzięli dwaj medaliści olimpijscy - Michał Jeliński i Szymon Kołecki oraz najmłodszy zdobywca obu biegunów - Jan Mela. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy w imieniu organizatorów "Poruszyć Niebo i Ziemię". ASK “Soli Deo" We RESPOND You!
Wydawnictwo Świętego Wojciecha. Liczba stron. 176. Język publikacji. polski. 19, 90 zł. 23,89 zł z dostawą. Produkt: Religia Wierzę w Kościół Klasa 6 Podręcznik Danuta Jackowiak, Jan Szpet. dostawa we wtorek.
Biblia Warszawska Autor: Apostoł Paweł (mógł mieć wówczas 52 lata). Miejsce: Rzym, areszt domowy Cel: Podkreślenie prawdy, że duchowy rozwój dokonuje się dzięki więzi z Chrystusem opartej na wierze, a nie dzięki przestrzeganiu religijnych rytuałów, tajemniczym związkom ze światem ducha i znajomości zasad rzekomo rządzących rzeczywistością. Temat: Chrystus w nas – nadzieja chwały. * Opis księgi na podstawie Przekładu Dosłownego Pisma Świetego Starego i Nowego Przymierza EIB. Rozdział 1 Pozdrowienia 1. 2. Dziękczynienie i modlitwa 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. Osoba i dzieło Jezusa Chrystusa 15. 16. 17. 18. 19. 20. 21. 22. 23. Paweł głosicielem ewangelii Chrystusowej 24. 25. 26. 27. 28. 29. Prawa autorskie i szczegółowe informacje © Towarzystwo Biblijne w Polsce, Warszawa, 1975 aktualizacja modułu: 2020-07-01 * Prezentowane treści należą do ich właścicieli i wydawców. Tekst pobrany z udostępnionych zasobów programu MyBible -
Są to obrazy i porównania Kościoła zaczerpnięte z Pisma Świętego. Kościół jest więc ukazany jako owczarnia, rola uprawna, czyli rola Boża, winnica wybrana, krzew winny, Boża budowla oraz oblubienica Baranka. „Najwcześniejszym wyrazem wiary w Kościół jest obraz Matki rodzącej do wiary i nadziei”.
Autor Wiadomość Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47Posty: 12979 mazli napisał(a):Dlatego właśnie tak niełatwo wytrwać w wierze. Dzisiejsze czasy mają z nic wartości takie jak choćby cnota czy uczciwość. Dzisiejszego "światłego" człowieka śmieszą takie "atrybuty". Zarzuca się katolikom "lenistwo". Myślę, iż właśnie wiara determinuje nas do wysiłku. Źle pojmowana jest wolność. Dla obecnego "wolnego" człowieka termin ten oznacza, iż możemy postępową w życiu jak chcemy nie pozbywając się złych przyzwyczajeń. W rozumowaniu osób wierzących wolność polega na powstrzymywaniem się od pokus, nałogów. Alkoholik twierdzi, że pije bo jest "wolny". Nie, jest on więźniem własnej mi się, że niewłaściwe rozumienie wolności (w tym też tolerancji) jest przyczyną, iż Kościół cieszy się mniejszą "popularnością", a nawet (co wiem z własnego doświadczenia) znajduje się pod stałym obstrzałem. Obawiam się że niestety masz dużo racji. Świat oferuje wiele przyjemności, łatwych zysków, ale na dobrą sprawę nieraz już w skrajnych wypadkach, człowiek się w tym gubi i rani przy okazji innych. Z drugiej strony wina jest w nas, przywykliśmy do myślenia że skoro to kraj samych katolików, to właściwie formalnością jest katecheza dla dziecka, które potem będzie posłusznie wierzyć. Podczas gdy w swej wolności wielu wybiera coś innego, bo to co widzą ich nie przekonuje. I ja się nie dziwie, Autorka prezentuje dość powszechne wątpliwości. Niestety ale dla znacznej cześci młodzieży (co wynika z mojego doświadczenia) potrzebna jest nowa ewangelizacja, o ile w ogóle dadzą sobie coś powiedzieć. Wina jest w wychowaniu, wina jest w tym że nie słucha się nieraz tego co młodzi ludzie mówią, w tym że dajemy sami takie świadectwo jakie dajemy. Mamy problem gdy przychodzi do wszelkich ankiet o duchowości tego narodu, bo okazuje się że są niewiele warte, nie oceniają rzeczywistości, ale raczej utrwaloną tradycje, przyzwyczajenie (wszystkich prawie się chrzci, wszyscy przystępują do bierzmowania itd.). _________________Pozdrawiam WIST Cz paź 15, 2009 13:10 Zaczarowana Dołączył(a): Pn paź 12, 2009 10:43Posty: 4 Re: Nie wierzę w kościół... Reguly co rozumiesz przez "każdy wybiera taki Kościół na jaki go stać"? Cz paź 15, 2009 16:20 Reguly Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 17:38Posty: 291 Re: Nie wierzę w kościół... Zaczarowana napisał(a):Reguly co rozumiesz przez "każdy wybiera taki Kościół na jaki go stać"? Sama sobie prosze sprobuj na to odpowiedziec... _________________Świętowit widzi więcej bo ma cztery twarze... Pt paź 16, 2009 10:46 maraskin zbanowany na stałe Dołączył(a): Pt sie 21, 2009 5:16Posty: 637Lokalizacja: Toruń Co mnie smuci to to że przez incydenty Krk ludzie odwracając się od tej instytucji ,odwracają się także od Boga. A nie powinnaś łączyć tych dwóch elementów. Ja miałem podobne uwagi co do Kościoła rzymskiego i zacząłem szukać Boga w Piśmie. Po przeczytaniu połowy Pisma, znalazłem dowody na moje wątpliwości, które niestety ale były słuszne, w moim odczuciu i wielu innych osób na Świecie. A tej prawdy nie chciałbym ponownie wyjawniać z uwagi na katolicki charakter tego forum. Natomiast mogę Ci powiedzieć że prędzej czy później zawsze prawda zwycięży u ludzi którzy szukają Boga . _________________Nicea 325, początek końca... Pt paź 16, 2009 17:46 nieja zbanowany na stałe Dołączył(a): Pn cze 22, 2009 11:19Posty: 230 Zaczarowana, sama odkryłaś prawdziwą naturę Kościoła. Ja znam jeszcze gorszą, ale nie chcę cię dołować. Opieraj się na własnym rozumie - to jedyna słuszna droga. Co do życia przed ślubem, to małżeństwo, niekoniecznie kościelne, jest pewną gwarancją prawdziwych intencji obojga. Jest pewnym poświęceniem, inwestycją, którą należy pokonać. Jakąś dodatkową gwarancją ze strony partnerów. Pt paź 16, 2009 23:57 WIST Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47Posty: 12979 nieja napisał(a):Zaczarowana, sama odkryłaś prawdziwą naturę Kościoła. Co po niektórzy tutaj pokazali że umieją rozdzielić czyny jednostki, od zdania ogółu/grupy. Niestety nie wszyscy, co jest dla mnie dowodem że nienawiść do Kościoła przykrywa zdolność rozsądnego rozumowania. Taki paradoks, mówię o używaniu rozumu, a sam kieruje się czystą niechęcią. _________________Pozdrawiam WIST So paź 17, 2009 0:14 Reguly Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 17:38Posty: 291 Dotrzec (sprobowa zblizyc sie do Boga Najwyzszego) mozna na wiele sposobow, przy czym sposob najlepszy dla jednego (jako, ze ludzie sa rozni) wcale nie musi byc taki dla drugiego... _________________Świętowit widzi więcej bo ma cztery twarze... So paź 17, 2009 8:15 ziele_force Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 8:36Posty: 366 Cytuj:Co po niektórzy tutaj pokazali że umieją rozdzielić czyny jednostki, od zdania ogółu/grupy. Niestety nie wszyscy, co jest dla mnie dowodem że nienawiść do Kościoła przykrywa zdolność rozsądnego rozumowania. Taki paradoks, mówię o używaniu rozumu, a sam kieruje się czystą niechęcią. Coś jak Jezus nienawidzący faryzeuszy, lubujący się w celnikach i nierządnicach So paź 17, 2009 15:25 WIST Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47Posty: 12979 ziele_force napisał(a):Coś jak Jezus nienawidzący faryzeuszy, lubujący się w celnikach i nierządnicach Generalnie męczą mnie takie wypowiedzi. Nie wiem czy nie chcecie, czy nie potraficie napisać czegoś bardziej ambitnego. _________________Pozdrawiam WIST So paź 17, 2009 20:29 mazli Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47Posty: 1170 ziele_force napisał:Cytuj:Coś jak Jezus nienawidzący faryzeuszy, Ziele_force podaj proszę fragment, czy jakiś dowód, mówiąy, że Jezus kogokolwiek napisał:Cytuj:...lubujący się w celnikach i nierządnicach Cóż, Pismo mówi wyraźnie - "Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami? On usłyszawszy to, rzekł: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników." (Mt 9, 11-13) Chyba nie potrzeba głębszej analizy tego fragmentu. So paź 17, 2009 21:01 Reguly Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 17:38Posty: 291 Kiedys zadano mi takie o to pytanie (w ramach co prawda innego systemu wyznaniowego): Cytuj:dopuszczasz taką mozliwość żeby każdy jeden [...] wierzył "po swojemu"; sam dokonywał interpretacji wierzeń przodków ? Zawsze, kazdy wierzy po swojemu (rowniez w ramach monoteizmow, pomimo powszechnie przyjetego kanonu i dogmatyzmow)... To po pierwsze, a po drugie - wiara [...] nie zwalnia nas od myslenia i poszukiawania sposobu na mozliwe najlepsze (dla nas, danej osoby, w ramach wrodzonych lub/i nabytych predyspozycji) zblizenie sie do Boga... _________________Świętowit widzi więcej bo ma cztery twarze... Pt paź 23, 2009 10:19 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
oeuaKL. 18 469 279 274 99 479 186 476 253
nie wierze w kościół